Irena Sendlerowa
Irena Sendlerowa z domu Krzyżanowska. Uśmiechnięta blondynka
o wesołych niebieskich oczach. Starała się zarażać innych energią, którą nosiła
w sobie. Nikogo nie odpychała ze względu na narodowość, pieniądze, religię czy wykształcenie.
To nie miało dla niej znaczenia. Wiedziała że wszyscy są sobie równi, bo
wszyscy jesteśmy ludźmi. Według niej nie istnialo coś takiego jak lepsza i
gorsza rasa. Co do jej odwagi, to naprawdę
uderza. Szacuje się, że uratowała ok. 2,5 tys. żydowskich dzieci! Dzieci,
których Niemcy masowo zabijali. Irena Sendlerowa nie mogła patrzeć na to, jak
je traktują i ratowała im życie, narażając własne. Żydzi byli traktowani gorzej
niż zwierzęta. W gettach umierali z głody, lub chorób. Ta kobieta, wyrwała niewinne
dzieci z rąk bandytów i na pewno, gdyby miała sposobność, to uratowała by jeszcze
więcej. Oddała się całym sercem słusznej sprawie!
Irena urodziła się 15 lutego 1910 roku jako pierwsze i jedyne dziecko Krzyżanowskich. Na początku
mieszkała z rodzicami w Warszawie, ale kiedy miała dwa latka, wyjechała do
Otwocka, z powodu choroby bakteryjnej układu oddechowego: kokluszu. Już od wczesnych lat
miała do czynienia z pomocą innym, m.in. Żydom. Jej ojciec – Stanisław - który
był lekarzem, leczył za darmo głównie biednych Żydów i chłopów. Mając z nimi styczność
nauczyła się ich języka, co później na pewno przydało się jej w życiu. Rodzice
nie oddzielali jej od Żydów, a wręcz przeciwnie – wychowywali ją w tolerancji
dla ludzi innego pochodzenia i wyznań. Kiedy Irenka miała 7 lat, jej ojciec
zmarł na chorobę, którą zaraził się od pacjentów. Trzy lata później, matka:
Janina, wraz z córką przeprowadziły się do Tarczyna, gdzie miały rodzinę od
strony ojca Ireny, ale nie były tam długo, ponieważ wyjechały do Piotrkowa
Trybunalskiego, gdzie z kolei mieszkała rodzina od strony mamy. W 1927 roku,
Irena Sendlerowa, wtedy jeszcze Krzyżanowska, wyjechała do Warszawy, żeby
rozpocząć studia prawnicze, ale zmieniła kierunek po dwóch latach na polonistykę. Dołączyła też wtedy do ZPMD.
W 1931 roku, Irena poślubiła swojego pierwszego męża Mieczysława Sendlera. Rok później, została zawieszona za wykreślenie stempla z indeksu
studenckiego z napisem „Prawa strona aryjska”. Zrobiła to, ponieważ obowiązywało
wtedy „getto ławkowe”, czyli podział ludzi na narodowości. Była „Prawa strona
aryjska” i „Lewa strona dla Żydów”. W tym samym roku podjęła pracę, gdzie
zajmowała się biednymi ludźmi. W 1937 roku, dzięki wstawiennictwu profesora Tadeusza
Kotarbińskiego, umożliwiono jej kontynuację studiów, które dwa lata później zakończyła.
Kiedy wybuchła II wojna światowa, Irena Sendlerowa rozdzieliła się z mężem: Mieczysław po upadku kampanii wrześniowej trafił do niemieckiej niewoli,
a Irena podjęła się pracy w Zarządzie miejskim, gdzie pomagała biednym ludziom
(głównie Żydom), ale niestety w październiku, władze niemieckie zakazały
udzielania jakiejkolwiek pomocy Żydom. Ale i to nie zatrzymało Sendlerowej. Zorganizowałą grupkę składającą
się głównie z kobiet, które ciągle pomagały Żydom. Miały załatwione przepustki,
żeby przedostawać się do getta. Przepuszczano sanitariuszki, z powodu wielkiego
strachu Niemców przed epidemią. Irena robiła dużo tur do getta przenosząc
żywność, pieniądze, ubrania i lekarstwa, narażając własne życie.
Na przełomie
lat 1942-1943, kiedy Żydzi zaczęli masowo umierać z głodu i chorób, Irena
Sendlerowa zobaczyła, że czasu jest coraz mniej, więc zaczęła działać. Mówiła ludziom w getcie, że ma sposobność wyciągnąć ich dzieci z getta, bo inaczej umrą. To
musiało być straszne dla obu stron, jednak wielu rodziców zgodziło się na to. Większość uratowanych, już więcej nie zobaczyła mamy, ani taty...
Dzieci przenoszono różnymi sposobami, takimi jak np. walizkami, workami czy karetkami. W wypadku kiedy dzieci płakały, rolę odgrywał pies, który zagłuszał hałas swoim szczekaniem. Pomoc żydowskim
dzieciom udzielił również kościół, który załatwił dzieciom fałszywe dokumenty
oraz nauczył te starsze, mówić po polsku i odmawiać katolickie modlitwy.
W listopadzie 1942 roku Sendlerowa nawiązała kontakt z utworzoną
przez Podziemie, Radę Pomocy Żydom „Żegota” i podjęła z nimi współpracę. imiona, nazwiska i miejsca zamieszkania uratowanych przez nią żydowskich dzieci, zapisywała na karteczkach, które trzymała w słoiku na stole w pokoju.
W nocy 21 października '43 r. Gestapo wkroczyło do
jej domu, akurat wtedy była też z nią jej przyjaciółka, jedna z łączniczek oraz
matka. Koleżanka szybko wzięła karteczki znajdujące się na stole i schowała je
pod szlafrok. Gestapowcy przeszukali całe mieszkanie, ale nic nie znaleźli.
Pomimo to zabrali Irenę Sendlerową na Pawiak. Była tam przesłuchiwana i
torturowana, ale pomimo to, nikogo nie wydała. Podczas pobytu na Pawiaku, prała
bieliznę gestapowców wraz z innymi więźniarkami. Podczas pobytu Ireny na
Pawiaku, Podziemie kombinowało, jak ją wyciągnąć. Zapłaciło bardzo wysoką
łapówkę, co poskutkowało. Kiedy nasza dzisiejsza bohaterka jechała na egzekucję
razem z innymi, jeden z gestapowców wyprowadził ją i kazał jej uciekać. Pomimo
trudów jakie odniosła, nadal kontynuowała działalność konspiracyjną. Przed
wybuchem powstania warszawskiego, Irena Sendlerowa wraz z przyjaciółką,
zakopały tożsamości żydowskich dzieci w butelkach w domowym ogródku przyjaciółki.
Uczestniczyła w powstaniu warszawskim jako sanitariuszka. W 1947 roku,
rozwiodła się ze swoim mężem i tego samego roku wyszła za swojego żydowskiego przyjaciela:
Stefana Zgrzembskiego. Po wojnie była wciąż nękana przez UBP, którzy jeszcze
nie raz ją przesłuchiwali, co spowodowało że straciła syna, który przedwcześnie
przyszedł na świat i zmarł po 11 dniach. Był to 1 listopada. Jeszcze przez
długie lata działała dla Polski w tajnych konspiracjach, jednak miała duże
problemy ze zdrowiem, co było przyczyną dużego stresu podczas wojny oraz
przesłuchań w 1943 roku. Cierpiała na nerwicę lękową, bóle głowy i problemy z
układem kostno-stawowym. Zmarła 12 maja 2008 roku w Warszawie.
Niesamowita była jej wytrwałość i spokój ducha, który jestem
pewna bardzo przydał jej się w działalności konspiracyjnej. Jej odwaga i
narażenie własnego życia dla innych jest niesamowitym przykładem. Pokazuje, że warto
robić coś dla innych, ale nie na odwal się, tylko z włożeniem w to serca i z
oddaniem. Wiele dzieci, które Irena Sendlerowa uratowała, przeżyły wojnę. Ciekawe,
może żyją do dziś?
Komentarze
Prześlij komentarz