Józef Kuraś ''Ogień''
Czołem!
dzisiejszy wpis będzie dotyczył dość kontrowersyjnego góralskiego żołnierza, okrzykniętego mianem wyklętego.
Józef urodził się w góralskiej rodzinie Kurasiów, będąc najmłodszym wśród trzech braci. Wszyscy z nich dawali mu dobry przykład patriotyzmu, walcząc w wojnie polsko-bolszewickiej oraz biorąc udział w walce o Lwów. Jako młodzieniec przerwał naukę pod koniec gimnazjum, w tym samym czasie przyjmując służbę wojskową. Początkowo należał do 2 pułku strzelców podhalańskich, następnie do Korpusu Ochrony Pogranicza. Rok po ukończeniu służby, ożenił się z Elżbietą Chorąży z którą miał syna. 3 września biorąc udział w kampanii wrześniowej, musiał opuścić rodzinę. Podczas następnych 20 dni, kiedy pułk w którym walczył skapitulował, wrócił do wioski i normalnego życia. Cztery lata później, podczas nieobecności Józefa w domu, Gestapo bez skrupułów zamordowało jego ojca, ukochaną żonę, oraz malutkiego synka który miał wtenczas 2,5 roku, po czym bestialsko spaliło dom. Zdruzgotany utratą najważniejszych i najukochańszych osób w swoim życiu, Kuraś przyjął pseudonim ''Ogień''.
Nie był to koniec niepowodzeń i tragedii w życiu naszego bohatera- Gestapo rozbiło Konfederację Tatrzańską, do której należał- jednak nie zwlekał długo i pomimo upadków, wraz ze swoim oddziałem podporządkował się Armii Krajowej. Wraz z dwoma porucznikami (Władysławem Szczypką oraz Janem Stachurą) stworzył Oddział Partyzancki Armii Krajowej ,,Wilk''. Wszystko szłoby po jego myśli, gdyby nie mianowanie na nowego dowódcę Krystiana Więcławskiego ''Zawisza'' z którym nie potrafił dojść do porozumienia. Po pewnym czasie, w trakcie śledztwa konspiracyjnego, obarczono go winą za samowolne opuszczenie obozu, w wyniku którym poniosło śmierć dwóch partyzantów. Rezultatem jego zachowania miała być kara śmierci, której uniknął dołączając w 1944 roku do Batalionów Chłopskich. Mimo ciążącego na nim wyroku, dalej walczył z Niemcami skutecznie zadając im obrażenia. Tego samego roku wraz ze swoimi podkomendnymi stał się oddziałem egzekucyjnym i wykonywał wyroki podziemnych sądów specjalnych. W tym momencie w jego życiu coś zaczęło się psuć, pękać. Dołączył do Armii Ludowej, i co za tym idzie, czynnie prowadził działania propagandowe, które oskarżały AK o współpracę z Gestapo w zwalczaniu partyzantki sowieckiej. Przez rok czynnie współpracował z komunistycznymi władzami. Niektórzy uważają, że to właśnie w momencie kiedy dowódcą został ''Zawisza'', w Kurasiu zrodził się bunt i nienawiść do patriotycznych środowisk, dokładniej AK. Dalsze losy wiążą się ze współpracą z Milicją Obywatelską oraz działaniem z wojskami sowieckimi. Punkt zwrotny dzieje się, kiedy MO zwalnia Kurasia. Na początek 45' wraz z podkomendnymi pojechał do Lublina skąd wyruszył do Warszawy. To właśnie tam przeprowadził rozmowy z przedstawicielami PPR (Polska Partia Robotnicza) oraz kierowniczką Wydziału Personalnego KC PPR, od której tego samego roku otrzymuje nominację na szefa Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa. Niedługo Józef "szczycił" się tym stanowiskiem- okazało się, że decyzja ta została podjęta pomimo sprzeciwów miejscowych władz. To właśnie wtedy wszczęto formalne śledztwo przeciwko Kurasiowi, choć w marcu 45' zatwierdzono go na stanowisko szefa PUBP (jednakże bez odwołania wcześniejszego szefa). Miesiąc później zdezerterował. Został wezwany do krakowskiego WUBP, jednak, ostrzeżony w drodze przez otworzenie listów, które sam wiózł (w których znajdował się nakaz jego aresztowania), zawrócił z drogi i postanowił wrócić ''do lasu''.
Jego dalsze działania w tym okresie czasu nie są do końca wyjaśnione. Jedno jest pewne, że od tego czasu, działał całkowicie na własną rękę, nie podporządkowując się żadnemu z politycznych bądź militarnych ośrodków konspiracyjnych.
Okoliczności śmierci:
Jesienią 1946 organy bezpieczeństwa rozpoczęły ofensywę. 21 lutego 1947 „Ogień” wraz z towarzyszącą mu nieliczną grupą podkomendnych został otoczony przez grupę operacyjną KBW w Ostrowsku koło Nowego Targu. „Ogień” po zaciętej walce i próbie wydostania się z okrążenia usiłował popełnić samobójstwo na strychu jednej z wiejskich chałup. Zmarł tuż po północy 22 lutego 1947 w szpitalu w Nowym Targu. Nigdy nie odnaleziono miejsca jego pochówku.
~ Artykuł napisała Olga Machała.
Nie był to koniec niepowodzeń i tragedii w życiu naszego bohatera- Gestapo rozbiło Konfederację Tatrzańską, do której należał- jednak nie zwlekał długo i pomimo upadków, wraz ze swoim oddziałem podporządkował się Armii Krajowej. Wraz z dwoma porucznikami (Władysławem Szczypką oraz Janem Stachurą) stworzył Oddział Partyzancki Armii Krajowej ,,Wilk''. Wszystko szłoby po jego myśli, gdyby nie mianowanie na nowego dowódcę Krystiana Więcławskiego ''Zawisza'' z którym nie potrafił dojść do porozumienia. Po pewnym czasie, w trakcie śledztwa konspiracyjnego, obarczono go winą za samowolne opuszczenie obozu, w wyniku którym poniosło śmierć dwóch partyzantów. Rezultatem jego zachowania miała być kara śmierci, której uniknął dołączając w 1944 roku do Batalionów Chłopskich. Mimo ciążącego na nim wyroku, dalej walczył z Niemcami skutecznie zadając im obrażenia. Tego samego roku wraz ze swoimi podkomendnymi stał się oddziałem egzekucyjnym i wykonywał wyroki podziemnych sądów specjalnych. W tym momencie w jego życiu coś zaczęło się psuć, pękać. Dołączył do Armii Ludowej, i co za tym idzie, czynnie prowadził działania propagandowe, które oskarżały AK o współpracę z Gestapo w zwalczaniu partyzantki sowieckiej. Przez rok czynnie współpracował z komunistycznymi władzami. Niektórzy uważają, że to właśnie w momencie kiedy dowódcą został ''Zawisza'', w Kurasiu zrodził się bunt i nienawiść do patriotycznych środowisk, dokładniej AK. Dalsze losy wiążą się ze współpracą z Milicją Obywatelską oraz działaniem z wojskami sowieckimi. Punkt zwrotny dzieje się, kiedy MO zwalnia Kurasia. Na początek 45' wraz z podkomendnymi pojechał do Lublina skąd wyruszył do Warszawy. To właśnie tam przeprowadził rozmowy z przedstawicielami PPR (Polska Partia Robotnicza) oraz kierowniczką Wydziału Personalnego KC PPR, od której tego samego roku otrzymuje nominację na szefa Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa. Niedługo Józef "szczycił" się tym stanowiskiem- okazało się, że decyzja ta została podjęta pomimo sprzeciwów miejscowych władz. To właśnie wtedy wszczęto formalne śledztwo przeciwko Kurasiowi, choć w marcu 45' zatwierdzono go na stanowisko szefa PUBP (jednakże bez odwołania wcześniejszego szefa). Miesiąc później zdezerterował. Został wezwany do krakowskiego WUBP, jednak, ostrzeżony w drodze przez otworzenie listów, które sam wiózł (w których znajdował się nakaz jego aresztowania), zawrócił z drogi i postanowił wrócić ''do lasu''.
Jego dalsze działania w tym okresie czasu nie są do końca wyjaśnione. Jedno jest pewne, że od tego czasu, działał całkowicie na własną rękę, nie podporządkowując się żadnemu z politycznych bądź militarnych ośrodków konspiracyjnych.
Okoliczności śmierci:
Jesienią 1946 organy bezpieczeństwa rozpoczęły ofensywę. 21 lutego 1947 „Ogień” wraz z towarzyszącą mu nieliczną grupą podkomendnych został otoczony przez grupę operacyjną KBW w Ostrowsku koło Nowego Targu. „Ogień” po zaciętej walce i próbie wydostania się z okrążenia usiłował popełnić samobójstwo na strychu jednej z wiejskich chałup. Zmarł tuż po północy 22 lutego 1947 w szpitalu w Nowym Targu. Nigdy nie odnaleziono miejsca jego pochówku.
Komentarze
Prześlij komentarz