Witold Urbanowicz

Witam!
Dzisiaj mam przyjemność przedstawić państwu biografię jednego z dowódców dywizjonu 303 - gen. Witolda Urbanowicz - asa polskiego lotnictwa, wielkiego bohatera i patrioty oraz jedynego polskiego lotnika walczącego z...? Przekonaj się sam czytając Jego historię! :)

Witold urodził się 30 marca 1908 roku we wsi Olszanka położonej na Podlasiu. Jego ojciec - Antoni - był rolnikiem i wraz z żoną Bronisławą z domu Jurewicz posiadali spore gospodarstwo. Uczył się w domu i pomagał rodzicom przy pracy na polu do 15 roku życia. Wtedy państwo Urbanowiczowie postanowili wysłać syna do gimnazjum w Suwałkach. Tam w 1925 roku wstąpił do Korpusu Kadetów nr. 2 we wsi Modlin, gdzie z wyjątkiem podstawowego nauczania, były przeprowadzane szkolenia wojskowe. Rok później Korpus przeniósł się do Chełma, gdzie Witold w 1930 zdał maturę. W tym samym roku dostał się do Szkoły Podchorążych Lotnictwa w Dęblinie, gdzie był świetnym uczniem. Po jakimś czasie dostał  przydział do II Nocnego Dywizjonu Bombowców w 1 Pułku lotniczym w Warszawie, a następnie znów w Dęblinie przeszkolił się w pilotażu, skąd trafił do 113 Eskadry Myśliwskiej. W 1933 roku poszedł na Kurs Wyższego Pilotażu w Grudziądzu, który skończył rok później. W marcu 1935 awansował do stopnia porucznika i został zastępcą dowódcy w 111 Eskadrze Myśliwskiej.

Kiedy wybuchła II wojna światowa, nasz dzisiejszy bohater szkolił się w Dęblinie. We wrześniu, pomimo starcia w powietrzu z nieprzyjacielem, nie udało mu się zestrzelić żadnego z niemieckich samolotów. Po paru dniach, ewakuowano szkołę w Dęblinie, a Witold dostał rozkaz doprowadzenia grupy podchorążych do Rumunii, skąd mięli odebrać francuskie myśliwce i brytyjskie Hurricane. Na miejscu okazało się że samolotów nie ma… porucznik Urbanowicz postanowił wrócić do Warszawy, skąd miał nadzieje dostać przydzielenie wojskowe. Niestety w drugiej połowie września dostał się do sowieckiej niewoli, skąd udało mu się uciec jeszcze tego samego dnia wraz z dwoma podoficerami. Wrócili do Rumunii i odnaleźli oddział, skąd po niedługim czasie dostali się do Francji. Po udanej ucieczce, Urbanowicz chciał znów walczyć w obronie ukochanej Ojczyzny, ale niestety niedługo później zobaczył że na małe szanse na przyjęcie do formującego się wówczas wojska polskiego na terenie Francji, dlatego też zdecydował się na ucieczkę do Anglii na początku 1940 roku gdzie został umieszczony w Centrum Lotnictwa Polskiego. Następnie został wysłany na kurs myśliwski, a w sierpniu trafił do brytyjskiego Dywizjonu 145, gdzie strącił swój pierwszy niemiecki samolot. 31 sierpnia dywizjon 303 po raz pierwszy wziął udział w walce powietrznej. Wtedy dowodził nim Zdzisław Krasnodębski, a Urbanowicz był Jego zastępcą. Miał wtedy napisane na swoim samolocie: 
"Nie błagamy o wolność, my walczymy o wolność"
7 dni później, nasz dzisiejszy bohater przejął dowództwo nad polskim dywizjonem ze względu na poważny stan rannego podczas jednego starcia Krasnodębskiego. 15 września 1940 roku jest według niektórych uważany dniem rozstrzygającym wynik Bitwy o Anglię. Podczas tego starcia, Urbanowicz strącił dwa nieprzyjacielskie samoloty, a następnego dnia strącił aż cztery pobijając swój rekord! Ostatniego września ponownie wykazał się opanowaniem i sprytem, ponownie strącając 4 maszyny.

Pod koniec października, nasz dzisiejszy bohater opuścił Dywizjon 303 i wstąpił do 11 Grupy Myśliwskiej RAF, a w pierwszej połowie 1941 przejął dowództwo nad 1 Polskim Skrzydłem Myśliwskim. Niestety w czerwcu, Witold został zupełnie odsunięty od latania. L 
Dowództwo wysłało go do Stanów Zjednoczonych gdzie miał za zadanie zwerbować ochotników z polskiej Polonii do jednostek lotniczych. Wygłosił wiele wykładów na temat taktyki lotnictwa myśliwskiego oraz przeszedł szkolenie na amerykańskich samolotach myśliwskich. W 1942 r. wrócił do Wielkiej Brytanii gdzie służył w szkolnictwie lotniczym. Na jesień tego samego roku, ponownie został odesłany do USA tym razem do Waszyngtonu gdzie dostał stanowisko zastępcy attaché lotniczego przy polskiej ambasadzie (najniższy stopień dyplomatyczny członka personelu dyplomatycznego państwa). Tam 4 marca 1943 roku nasz dzisiejszy bohater wziął ślub z Jadwigą. Pomimo założenia rodziny i posady w ambasadzie, Witold nie mógł tak bezczynnie siedzieć, kiedy Jego rodacy i masa innych żołnierzy różnych narodowości, walczyli za swoje Ojczyzny. 

We wrześniu 1943 roku zgłosił się na ochotnika do amerykańskiej 14 Armii Lotniczej walczącej na froncie chińskim z Japończykami i 11 października był już na miejscu. Miesiąc później, po sprawdzeniu Jego umiejętności, przydzielono go do Dywizjonu 75 14 Grupy Lotniczej „Latające Tygrysy”. Już w pierwszym starciu z japońskim lotnikiem, który chciał mu odrąbać ogon swoim śmigłem, co mogło zakończyć się upadkiem ich obu, zobaczył jak Japończycy "marzą o śmierci w walce i zostaniu bohaterami narodowymi". 11 grudnia, w pewnym momencie, kiedy Witold osłaniał amerykańskie bombowce znalazł się sam z 6 japońskimi maszynami! Wyszedł z tego cało, zestrzeliwując dwa wrogie samoloty. :) 4 dni później wykonał swój ostatni lot w Chinach. W sumie, polski lotnik zlikwidował 11 japońskich maszyn! Został za to odznaczony w 1944 r. Chińskim Krzyżem Lotniczym i Amerykańskim Medalem Lotniczym.

Kiedy zakończył swoją służbę w Chinach, wrócił do Wielkiej Brytanii, skąd ponownie wysłano go do Waszyngtonu na poprzednie stanowisko w ambasadzie. 25 grudnia tego samego roku, państwu Urbanowiczom urodził się syn - Witold Kazimierz. Po zakończeniu wojny w 1945 roku Urbanowicz przeniósł się na jakiś czas do Niemiec. W październiku odszedł ze służby i ponownie wyjechał do Stanów Zjednoczonych gdzie zamieszkał na stałe razem z żoną Jadwigą Urbanowicz w Nowym Jorku. Rok później awansował do stopnia podpułkownika. Swoją ukochaną Ojczyznę odwiedził w 1947 r. i odwiedził swoją rodzinną wieś, ale niestety został podczas tego pobytu 4 razy zatrzymany przez MBP, jednak udało mu się uniknąć aresztowania i wrócić za granicę. Niestety został pozbawiony możliwości powrotu do Polski... W 1964 został pułkownikiem a 9 lat później przeszedł na emeryturę. W listopadzie 1995 roku awansował do stopnia generała brygady. Niestety tak oddany swojej Ojczyźnie Bohater, już jako generał brygady zmarł 17 sierpnia 1996 roku w wieku 88 lat w Szpitalu w Nowym Jorku… Jeszcze przed śmiercią parokrotnie odwiedził Polskę.

Witold Urbanowicz był wielkim polskim bohaterem, który po bitwie o Anglię nie mógł nawet wrócić do swojej ukochanej ojczyzny za którą ciężko i wiernie walczył na obcej ziemi… Nie zapominajmy o bohaterach, którzy poświęcili Swoje życie w walce o wolność naszej Ojczyzny!


~ Artykuł napisała Iga Kopeć.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jan Roman Bytnar „Rudy”

Maciej Aleksy Dawidowski „Alek”

Helena Wardal „Ramzesowa”