Stefan Karaszewski

Czołem!
Dzisiaj będę miała przywilej przedstawić państwu niezwykle odważnego polskiego bohatera- Stefana Karaszewskiego, który sam zniszczył 6 niemieckich czołgów.

Stefan urodził się 14 kwietnia 1915 roku w Harbinie, czyli północnej części Chin w której przebywało wtedy kilkanaście tysięcy Polaków. Co ciekawe działały tam polskie kluby oraz wydawane były polskie gazety a nawet zbudowano tam polskie gimnazjum imienia Henryka Sienkiewicza!

Gdy skończyła się I wojna światowa a Polska powoli odzyskiwała niepodległość rodzina Karaszewskich postanowiła wrócić do Ojczyzny, a dokładniej do Tomaszowa Mazowieckiego. Niedługo po tym ojciec: Stanisław, zachorował a rodzina popadła w biedę. Dlatego też młody Stefan od razu po skończeniu podstawówki podjął pracę w fabryce włókienniczej. Tak minęło parę lat. Po ukończeniu 18 lat wstąpił do Związku Strzeleckiego "Strzelca", ożenił się a kilka miesięcy później przyszła na świat jego córeczka: Alicja. 

Po powołaniu do wojska trafił do 85 pułku Strzelców Wieleńskich, do kompanii karabinów maszynowych. Jego służba miała trwać do 10 września. Plany powrotu do ciepłego domu pokrzyżowała napaść Niemców na Polskę, 1 września 1939 roku. Przedtem jednak, z 27 na 28 sierpnia wraz z pułkiem został włączony do 19 Dywizji Piechoty. Po wybuchu II wojny światowej żołnierze zostali przewiezieni do Łowicza, a stamtąd do Piotrkowa Trybunalskiego. To właśnie tam otrzymali rozkaz by za wszelką cenę osłaniać fragment linii kolejowej, która miała ogromne znaczenie strategiczne i była szczególnie atakowana przez wroga. Niestety, 4 września niemieckie kolumny pancerne rozerwały front dzielnie broniony przez polskich bohaterów. Nielicznym, ale jednak, udało się uciec. 5 września do polskich pozycji zbliżało się kilkanaście niemieckich czołgów z 1 Dywizji Pancernej XVI Korpusu 10 Armii generała Waltera von Reichenau. Widząc to, Jan Kruk-Śmigła, dowódca wieleńskiego pułku rozkazał żołnierzom natychmiastowy odwrót. Wszyscy żołnierze bez dyskusji zaakceptowali rozkaz Jana. Oprócz jednego. Stefana. Wiedział, że nie wyjdzie z tego żywy: ale uznał za większą wartość ochronić wycofujących się przyjaciół. 

Gdy jeszcze czołgów nie było widać na horyzoncie, wziąwszy ze sobą kilka Mauserów (czyli niemieckich karabinów powtarzalnych) zajął stanowisko ogniowe położone na łące, kilkadziesiąt metrów od toru kolejowego. Oprócz Mauserów wyposażył się również w  jeden ciężki karabin maszynowy i sporo granatów. Późnym południem pojawiły się. Sześćdziesiąt żelaznych maszyn powoli sunęło w jego kierunku. Pierwszą linią oporu były miny które w ostatnich dniach wraz z kolegami rozmieścił nieopodal torów. Było ich około 1000. Co się działo potem? Oddam teraz głos naocznym świadkom tego wydarzenia: 

 Słysząc pierwszy wybuch, Stefan wyłonił się zza okopu i za pomocą Mausera wyeliminował próbującą się wydostać z palącego czołgu załogę. Słysząc następne wybuchy, rzucił na ziemię Mausera a dosiadł najbliższego karabinu maszynowego. Użył go kiedy kolejna załoga wychodziła z palącego się czołgu. Nie przerywając serii Karaszewski przeniósł ogień na nadjeżdżający motocykl z przyczepą. Jego załoga również zginęła. Nadjeżdżają kolejne maszyny którym, o dziwo, udaje się uniknąć min. Kiedy znalazły się kilka metrów od okopu, Karaszewski chwycił granat, wyciągnął zawleczkę i rzucił. Chwila ciszy i nagle wybuch. Kolejny granat, kolejny wybuch. I tak przez dwie godziny. W ostatniej fazie Niemcy kryjąc się w bezpiecznej odległości za zabudowaniami okrążają stanowisko, które nadal się mocno broni. Obrońcy pozostało jeszcze tylko kilka naboi do Mausera i kilka granatów. Wystrzeliwuje ostatnie naboje w stronę nacierających Niemców i  ciska pozostałe granaty...

Oprócz jednego. Wyciągnął z niego zawleczkę i zamiast rzucić w wroga...przyłożył go sobie do gardła.

Mieszkańcy Kosowa i Moszczenicy pochowali ciało bohaterskiego plutonowego na pobliskiej łące, obok przejazdu kolejowego w bezimiennej mogile.


~Artykuł przygotowała Olga Machała

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Jan Roman Bytnar „Rudy”

Maciej Aleksy Dawidowski „Alek”

Helena Wardal „Ramzesowa”