Maciej Aleksy Dawidowski „Alek”
Witam!
Dzisiaj mam przyjemność przedstawić państwu historię Macieja Aleksego Dawidowskiego, znanego nam głównie z książki „Kamienie na szaniec”. J
Dzisiaj mam przyjemność przedstawić państwu historię Macieja Aleksego Dawidowskiego, znanego nam głównie z książki „Kamienie na szaniec”. J
Alek był wysokim, szczupłym blondynem, dlatego też koledzy
zazwyczaj przezywali go „Glizda”. Jan Bytnar z którym siedział w jednej ławce
był Jego bliskim przyjacielem z którym lubił rywalizować, kiedy wstąpili do
Organizacji „Wawer”. Posługiwał się tylko i wyłącznie drugim imieniem po ojcu.
Był bardzo żywym, emocjonalnym i wesołym chłopakiem o wielkiej odwadze i
oddaniu. W każdej chwili był gotowy poświęcić swoje życie za przyjaciół i ojczyznę.
Urodził się 3 listopada 1920 roku w Drohobyczu – mieście
położonym na dzisiejszej Ukrainie. Jego ojciec - Aleksy Dawidowski - był inżynierem
technologiem i pracował jako dyrektor administracyjny fabryki karabinów w
Warszawie, a matka - Janina z domu Sagatowska - była inżynierem chemikiem, ale
zajmowała się domem. Dwa lata po narodzinach Macieja, na świat przyszła Jego
siostra – Maria. Rodzina Dawidowskich przeprowadziła się do Piaseczna niedaleko
stolicy, ale później przenieśli się do służbowego mieszkania pana Aleksego,
niedaleko fabryki. Po przeprowadzce do Warszawy, „Alek” zaczął chodzić do
Prywatnej Szkoły Powszechnej Zofii Szadebergowej, a od 1932 roku uczęszczał do
męskiego Państwowego Gimnazjum im. Stefana Batorego gdzie poznał Jana Bytnara
„Rudego” (>>LINK<<),
z którym siedział w jednej ławce oraz Tadeusza Zawadzkiego „Zośkę” (>>LINK<<).
W tym samym roku, wstąpił również do „Pomarańczarni”, czyli 23 Warszawskiej
Drużyny Harcerzy im. Bolesława Chrobrego. W roku wybuchu II wojny światowej,
nasz dzisiejszy bohater zdał maturę a na jesień został członkiem organizacji
PLAN (Polskiej Ludowej Akcji Niepodległościowej) w której wykonywał drobne
działania sabotażowe. Podczas kampanii wrześniowej „Alek” wymaszerował z
Warszawy razem z oddziałem w którym znajdowali się m.in. „Zośka” i „Rudy”.
Razem z nimi wrócił miesiąc później. W listopadzie, pan Dawidowski jako
dyrektor Fabryki Karabinów, odmówił współpracy z Niemcami za co został
aresztowany i rozstrzelany. Wtedy „Glizda” razem z siostrą i matką wyprowadzili
się z mieszkania. Miesiąc później nasz dzisiejszy bohater m.in. razem z „Zośką”
i „Rudym” odeszli z organizacji PLAN i włączyli się do działalności Szarych
Szeregów, Służby Zwycięstwu Polski oraz Organizacji Małego Sabotażu „Wawer”. Rodzina
naszego dzisiejszego bohatera była w ciężkim stanie po aresztowaniu pana
Dawidowskiego, ale pani Janina miała dużą pomoc od strony syna. Pomagał jej jak
tylko mógł, m.in. pracował szkląc okna i wożąc ludzi rikszą (pojazdem
napędzanym pedałami).
11 lutego 1942 Aleksy zasłynął z bohaterskiego czynu jakim
było zdjęcie tablicy z pomniku Kopernika (znajdował się on kilkadziesiąt metrów
od Miejskiej Komendy Policji), na której było napisane: „Dem Grossen Astronomen
Nikolaus Kopernikus” co po polsku oznacza „Wielkiemu astronomowi Mikołajowi Kopernikowi”.
Początkowo nie planował tego zrobić akurat w ten dzień, tylko 8 dni później,
ponieważ wtedy akurat wypadała rocznica narodzin wielkiego astronoma, ale kiedy
zobaczył że śruby można z łatwością odkręcić palcami, postanowił zadziałać
natychmiast. Tablicę wrzucił w zaspę śniegu a parę dni później przemycił ją
razem z kolegami na sankach. Tablica była przymocowana do pomnika czterema
śrubami, którą jedną z nich „Alek” podarował swojej ukochanej dziewczynie –
Basi Sapińskiej. Po tym śmiałym wybryku, dostał pseudonim „Kopernicki”, ale nie
skończyło się tylko na pochwałach, ale również na karze od dowództwa że zrobił
to bez ich wiedzy. Tydzień później, Niemcy skłuli polski napis, ale „Glizda” zaraz
później namalował na nim czarną farbą „Mikołajowi Kopernikowi – Rodacy” (Ostatecznie
w kwietniu na monumencie umieszczono nową tablicę z poprzednim, niemieckim
napisem). Kiedy nasz dzisiejszy bohater chciał zrobić zdjęcie pomnikowi po
zdjęciu tablicy, został przyłapany przez niemieckiego żandarma. Nie aresztował
go, ale wylegitymował i zabrał aparat. Po tym wydarzeniu Maciej Aleksy dostał
rozkaz niezwłocznego opuszczenia miasta. Wyjechał do wsi Chybice położonej w
województwie świętokrzyskim. Gestapo przyszło do mieszkania Dawidowskich w poszukiwaniu „Alka”
dwa razy. Niestety za drugim razem (w listopadzie) została aresztowana Jego
mama. Początkowo była przetrzymywana na Pawiaku, skąd potajemnie wysyłała
dzieciom listy. Następnie trafiła do obozu koncentracyjnego na Majdanku a
później w Ravensbrücku. Aleksy był bardzo mocno przywiązany do matki, więc jej
aresztowanie było dla Niego bardzo dużym i bolesnym ciosem.
Niemcy w odwecie za zdjęcie tablicy z niemieckim napisem,
zlikwidowali pomnik Jana Kilińskiego (pułkownika powstania kościuszkowskiego),
na co Aleksy Dawidowski odpowiedział cytatem na murze budynku: „Ludu Warszawy.
Jam tu – Jan Kiliński” oraz umieścił plakat na cokole pomnika Kopernika o
treści: „W odwet za zniszczenie pomnika Kilińskiego zarządzam przedłużenie zimy
o 6 tygodni. - Mikołaj Kopernik astronom”. I rzeczywiście zima przedłużyła się
aż o kwietnia.
Po powrocie do Warszawy we wrześniu, ciągle musiał się
ukrywać, ale zaczął również pracę w fabryce słodyczy jako straż przemysłowa a 2
lutego 1943 roku brał udział w akcji ewakuacyjnej materiałów z mieszkania
rodziny Błońskich, kiedy „Rudy” został postrzelony w nogę. Od 24 marca pełnił
obowiązki komendanta plutonu SAD. Dwa dni później uczestniczył w odbiciu
„Rudego” czyli „Akcji pod Arsenałem”. Dostał wtedy ciężki postrzał w brzuch,
więc został szybko ewakuowany samochodem zatrzymanym na ulicy, ale za nimi jechała niemiecka ciężarówka. „Alek” zebrał w sobie siłę i rzucił w kierunku Niemców granat, co umożliwiło bezpieczny odwrót. Pomimo bólu jaki odczuwał, był strasznie szczęśliwy i nie mógł przestać mówić o udanej akcji i o odbiciu "Rudego"... Rana okazała się krytyczna, więc nasz dzisiejszy
bohater natychmiast trafił na stół. Podczas
operacji wycięto mu 6 metrów jelit… Pomimo że był bardzo zawziętym i silnym
chłopakiem, nie przeżył. Zmarł 30 marca 1943 roku. Tego samego dnia, zmarł
również Jan Bytnar „Rudy”, o czym Aleksy nie wiedział. Został pochowany pod przybranym
nazwiskiem, ale po wojnie Jego ciało przeniesiono do grobu „Rudego” na Cmentarzu
Wojskowym na Powązkach.
Maciej Aleksy Dawidowski jest wielkim przykładem dla młodego
pokolenia, ale nie tylko. Wykazał się wielką odwagą oraz niezłomnością i walczył
ku chwale ojczyzny do ostatniego tchu. Praca i życie w konspiracji było dla
niego najważniejsze, bo kochał Polskę i swoich przyjaciół. Wierzył z całego
serca że Polska będzie wolnym krajem. Teraz na nas przyszedł czas żeby w końcu
spełnić Jego marzenie.
„Alek” został pośmiertnie odznaczony:
- Krzyżem Orderu Virtuti Militari
- Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski
- Został mianowany sierżantem podchorążym
,,Biografia w pigułce''- >>LINK<<
~ Artykuł przygotowała Iga Kopeć
Komentarze
Prześlij komentarz