75 rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego
Witamy po prawie miesięcznej przerwie z powrotem!
Dziś wpis będzie dotyczył Powstania Warszawskiego, którego rocznicę obchodziliśmy 1 sierpnia.
Oficjalnie, zryw trwał od 1 sierpnia do 3 października 1944. Należał do największej operacji militarnej Armii Krajowej. Militarnie było wymierzone w stronę Niemiec, a politycznie w stronę ZSRR. Polacy postanowili na własną rękę działać i bronić Warszawy przed wejściem Armii Czerwonej, chcąc przez to uzyskać międzynarodową pozycję rządu Rzeczypospolitej Polskiej na uchodźstwie i co ważniejsze, zatrzymać proces sowietyzacji oraz wasalizacji* Polski. Jedynym państwem które udzieliło wsparcia w trakcie powstania, było USA i Wielka Brytania. Niestety była to pomoc nieistotna i nic nieznacząca w zaciekłej walce. Powstańcy walczyli odważnie przez 63 dni, osamotnieni bez żadnego wsparcia. Rezultatem była kapitulacja 3 października 1944 roku.
W trakcie 2 miesięcznej walki, oficjalnie straty wyniosły:
16 tysięcy zabitych i zaginionych
20 tysięcy rannych
15 tysięcy wziętych do niewoli
W wyniku częstych nalotów niemieckich samolotów zginęło od 150 do 200 tysięcy cywilów.
Uległa również katastrofalnym zniszczeniom Warszawa, oraz co za tym idzie, setki bezcennych zabytków i obiektów o wartości duchowej i kulturalnej.
To by było na tyle z krótkiego opisu Powstania Warszawskiego. Pozwolę sobie jeszcze na dodanie opowiadania napisanego przeze mnie, oraz rysunków Igi Kopeć. Załączę również linki do filmów z patriotycznej telewizji Idź Pod Prąd gdzie mogą państwo zobaczyć między innymi:
Sondę ,,Co byś powiedział Powstańcom gdybyś ich spotkał?": >>LINK<<
Podsumowanie "Challenge: Młodzi pamiętają o Powstańcach Warszawskich!"+ program telewizyjny: >>LINK<<
Krótka etiuda poświęcona pamięci Powstańców: >>LINK<<
Krótki filmik przedstawiający młodzież upamiętniającą powstańców warszawskich: >>LINK<<
Opowiadanie napisane przez Olgę Machałę:
Gdybym walczyła w powstaniu warszawskim nosiłabym białą sukienkę w groszki- biegałabym z apteczką jako sanitariuszka opatrując rannych powstańców lub nosiłabym tajne dokumenty od podziemia do podziemia. Co chwila słyszałabym świsty kul przelatujących nad moją głową oraz krzyki wołające o pomoc albo zagrzewające do walki. Nie miałabym czasu na takie czynności jak śniadanie, obiad, podwieczorek a nawet czasem i kolację. Zajęta walką o Polskę pewnie nawet nie myślałabym o jedzeniu-choć czasem bym podmdlewała z wycieńczenia na pewno nie przestałabym walczyć o ukochaną ojczyznę. Choć dookoła słyszałabym krzyki wściekłych Niemców i jęki cierpiących na ulicach rannych dzieci i żołnierzy nie poddałabym się za żadną cenę- bo wolność i ojczyzna to to, dlaczego warto rzucić swoje serce: rzecz godna zupełnego poświęcenia i miłości- nieustającej miłości. Skutkami ciągłej walki jest opuszczenie rodziny, pogodzenie się z utratą najbliższych, oraz codzienny widok śmierci i cierpienia ludzkiego. Brzmi przerażająco, ale nie zapominajmy i o tych pozytywnych stronach- poczuciu wartości, poczuciu wypełnienia należytego obowiązku. Nieraz zapewne byłabym poważnie ranna jak pozostali powstańcy. Nieraz zmagałabym się z tym aby nie wydać ostatniego oddechu i nie odejść w piękną i cichą krainę, ale... powołanie do zmagania się z niemiecką zarazą oraz duch walki nie pozwoliłby mi na to. Tęsknota jednak do poprzedniego życia nigdy by mnie nie opuściła- ciepłe, letnie poranki kiedy zapach świeżego pieczywa dochodził w każdy kątek domostwa, bloku czy też domu, była to godzina w której ulice Warszawy stawały się zatłoczone: pełne mam z dzidziusiami w wózkach, zabieganymi mężczyznami oraz strojącymi się w sklepach z ubraniami panienkami. Muszę przyznać, że sama pewnie nieraz zerkałabym na kuszące wystawy z pożądaniem- jednak szybko odwracałabym wzrok bo opiekowałabym się młodszym braciszkiem- malutkim, ciągle śmiejącym się brzdącem który patrzył na świat z perspektywy pięknej, kolorowej bajki bez okrucieństwa i zła. Ciągnąłby mnie niecierpliwie za rękę kiedy przystawałabym na chwilę aby spojrzeć na bajecznie wyglądające wystawy lub w odbiciu czystego, nieskazitelnie umytego okna poprawić włosy. Niedługo jednak trwałaby ta sielanka. Po raz ostatni widziałabym mojego braciszka wtulonego w pierś mamy uciekających w stronę pobliskiego, opuszczonego sklepu który niegdyś za czasów świetności był zadbaną piekarenką. Nie poznaliby mnie- trudno się zresztą im dziwić. Usmolona twarz, pozdzierane ręce, podarta sukienka i rozczochrane włosy- to nie wygląd do którego moja rodzina byłaby przyzwyczajona. Gdybym walczyła w powstaniu...
Ale nie walczę. Ktoś inny to za mnie zrobił. Ktoś niesamowicie odważny, niewiarygodnie oddany, ktoś niewyobrażalnie kochający Polskę. Mi zostało teraz już tylko pamiętać, nie dać historii o nich zapomnieć, dbać o to jak o największą świętość- to dzięki nim, dzięki Powstańcom Warszawskim jestem tym kim jestem, mieszam tam gdzie mieszkam, i mówię tym językiem co mówię. Walczyli o wolność. Teraz ją mamy, ale uważam że nie powinniśmy zapominać o tym, że wolność to nie jest rzecz którą można kupić w sklepie- nawet chińskim w którym jest dosłownie wszystko.
Rysunki wykonane własnoręcznie przez Igę Kopeć:
*wasalizm: stan politycznego podporządkowania jakiegoś państwa, organizacji itp. innemu państwu lub organizacji
Artykuł przygotowała Olga Machała.
Komentarze
Prześlij komentarz