Danuta Szyksznian "Sarenka"

Witam! Dzisiaj mam przyjemność przedstawić państwu historię Danuty Szyksznian-Ossowskiej z domu Janiczka "Sarenki". :)

Danusia Janiczak, urodziła się 7 czerwca 1925 roku w Krakowie, ale nie długo po jej narodzinach, Stefan i Stefania Janiczak, postanowili przenieść się do Wilna. Tam nasza dzisiejsza bohaterka skończyła gimnazjum i rozpoczęła naukę w Liceum im. Adama Mickiewicza w Wilnie, gdzie po wybuchu wojny założono konspiracyjną organizację młodzieżową, do której należała. W grudniu 1939 r. złożyła oficjalną konspiracyjną przysięgę i została łączniczką. Ku jej rozczarowaniu, nie dostawała trudnych zadań o których marzyła, ale była cierpliwa, co bardzo jej się opłaciło, bo rok później została przyjęta do grupy łączniczek AK „Kozy” i przyjęła pseudonim „Sarenka”. Miała wtedy zaledwie 15 lat.

W grupie łączniczek „Sarenka” w końcu zaczęła dostawać zadania, których od dawna wyczekiwała: Razem z innymi dziewczynami z konspiracji, musiała dostarczać meldunki, jedzenie, ubrania, podziemną prasę oraz ulotki jak i również broń i amunicję, co było najbardziej ryzykowne i niebezpieczne. Poza pracą w konspiracji, nasza dzisiejsza bohaterka zatrudniła się w niemieckim kiosku z gazetami na wileńskim dworcu. To bardzo usprawniało pracę konspiracji, gdzie często przechowywali ulotki lub broń, skąd brały je kolejne osoby i przenosiły w inne miejsce. W lipcu 1944 roku mieszkańcu Wilna stanęli do walki z Niemcami o Wilno. Cała rodzina Janiczaków należała do konspiracji AK, nawet młodsza siostra naszej dzisiejszej bohaterki – Lilka. Kiedy przyszedł czas zrealizowania operacji „Ostra Brama”, cała rodzina musiała rozejść się, każdy do oddziałów. To musiało być ciężkie pożegnanie. Powstanie wybuchło 7 lipca 1944 r. a Danusia latała z oddziału do oddziału przekazując meldunki. Kiedy biegła z rozkazami do jednego z oddziałów, została ranna w nogę, ale nie groźnie – kula nie naruszyła kości, ale pomimo tego „Sarenka” nie uczestniczyła w dalszej bitwie, które nie trwała długo, ponieważ wkroczyli Rosjanie i razem z mieszkańcami Wilna „wyzwolili” to piękne miasto. „Wyzwolenie” tak naprawdę było zniewoleniem z czym całe Wilno właśnie walczyło. Dowódca oraz oficerowie podziemnej armii udali się na rozmowy z dowódcami sowieckimi. Nie wrócili z tej „rozmowy, bo zostali podstępnie aresztowani. Ludzie z oddziałów zostali przez Sowietów rozbrojeni a część została zatrzymana. Niewielkiej części udało się zejść ponownie do podziemia, wśród której była i Danusia. Jej cała rodzina przeżyła powstanie i znów byli razem, do czasu…

Wieczorem w Święta Bożego Narodzenia do domu Janiczaków wtargnęli rosyjscy żołnierze i porucznik rzucił się na łóżko i zasnął, kiedy reszta żołnierzy pilnowała całej rodziny. Danusia bardzo się stresowała, ponieważ do ich mieszkania mięli przyjść konspiratorzy AK… W tej ciężkiej sytuacji, kilkunastoletnia Lilka popisała się dużym sprytem. Żołnierze nie za bardzo się na niej skupili, bardziej pilnowali starszych członków rodziny, więc młodsza siostra „Sarenki” wykorzystała sytuację i wymknęła się żeby zakręcić wodę. Następnie wymyśliła pretekst, żeby wyjść na zewnątrz – powiedziała że chce jej się pić, więc musi iść z wiadrem do rzeki. Sierżant się zgodził, ale pod nadzorem. Lilka w drodze do rzeki razem z sowieckim żołnierzem, zobaczyła zbliżających się AK-owców. Celowo upuściła wiadro, które z hukiem stoczyło się z górki. Polscy konspiratorzy od razu zobaczyli Rosjanina wraz z dziewczynką i wycofując się zaalarmowali resztę. Kiedy porucznik się obudził, rozkazał żołnierzom się zbierać. Razem ze sobą wzięli Danutę oraz Jej ojca. Zostali zamknięci w więzieniu na ul. Słowackiego. Nasza dzisiejsza bohaterka była wielokrotnie przesłuchiwana, katowana i wsadzana do karceru.  Stała tam po kolana w lodowatej wodzie… Jednej nocy jej kat wyprowadził ją na dwór i mówił że to już koniec. Przeładował pistolet i kazał Jej się modlić, ale robił to tylko po to, żeby ją nastraszyć i żeby zaczęła mówić, ale „Sarenka” się nie ugięła i zachowała zimną krew. Koniec końców, kiedy myślała że już nie zobaczy swojej rodziny i przyjaciół, komunistyczny oficer śledczy wystrzelił w powietrze.

W marcu 1945 roku została przewieziona w głąb Rosji do łagru. Danusia była w tragicznym stanie kiedy po ok. trzy tygodniowej podróży w zwierzęcych wagonach, wysiadła w sowieckim łagrze. Stwierdzono u Niej tyfusa brzusznego a na dodatek była bardzo osłabiona. Po jakimś czasie spędzonym w szpitalu, okazał się że zaraziła się również tyfusem plamistym… Po wielu dniach walki z chorobami, naszej dzisiejszej bohaterce udało się wyzdrowieć. W lipcu 1945 roku nasza dzisiejsza bohaterka trafiła na listę osób najbardziej schorowanych i niezdolnych do pracy, którzy po rewizji sowieckich lekarzy, czy rzeczywiście zgłoszeni na listę nie mają sił do pracy, mięli zostać zwolnieni do domu. Kiedy „Sarenka” stała w kolejce do komisji, wziął ją na stronę rosyjski lekarz obozowy, który trafił podczas wojny do niemieckiej niewoli. Podał jej miksturę, którą poradził jej wypić, bo pomoże jej w powrocie do domu. Dziewczyna posłusznie wypiła i stanęła powrotem do kolejki, ale czuła że coś się z nią dzieje. Kręciło jej się w głowie, serce zaczęło szybciej bić i ciężko jej było złapać oddech. Rosyjscy lekarze kazali jej robić przysiady, ale po kilku próbach, straciła przytomność. I tak, udało jej się wrócić do ukochanego miasta i rodziny, ale to nie był szczęśliwy i wesoły powrót o jakim marzyła… w Wilnie zastała ją tragiczna wiadomość… zmarła Jej mama, a tata i siostra wyjechali do Krakowa… Po jakimś czasie, udało jej się przekroczyć granicy z pomocą mamy Janka Szyszniaka – kolegi z oddziału. W pięknym Krakowie udało jej się odnaleźć rodzinę. J Później przenieśli się do Drawna, gdzie spotkali Janka. Rok później Danusia i Jan, wzięli ślub a w 1947 urodził im się synek Leszek a po kilku latach córeczka Ewa. Całą rodziną przeprowadzili się do Darnowa gdzie nasza dzisiejsza bohaterka zatrudniła się jako nauczycielka. Niestety w PRL-u została zwolniona z pracy i została zakaz nauczania, ze względu na swoją przeszłość… L W 1978 roku, zmarł pan Stefan Janiczak, a w 1991 mąż Janek Szyszniak… Danusia powtórnie wyszła za mąż, ale niestety drugi mąż również już nie żyje.

Pani Danuta Szyszniak żyje do dziś J obecnie ma 94 lata. Pomimo tortur nie ugięła się przed wrogiem i nikogo nie wydała. Wykazał się wielką odwagą i chęcią walki dla Polski! Cześć i Chwała Bohaterom!


~ Artykuł napisała Iga Kopeć.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jan Roman Bytnar „Rudy”

Maciej Aleksy Dawidowski „Alek”

Helena Wardal „Ramzesowa”