Bitwa pod Kuryłówką
Bitwę pod Kuryłówką, wsią położoną w województwie podkarpackim, uważa się za jedną z największych i najbardziej heroicznych bitew Polaków z sowietami.
Rankiem 7 maja 1945 roku oddział partyzancki Jana Przysiężniaka został wysłany przez dowódcę na patrol, podczas którego napotkał tyralierę sowieckich żołnierzy. Po wszczęciu chaotycznej wymiany ognia obawiający się porażki polscy żołnierze zaczęli się wycofywać, na co Jan zareagował ostrym sprzeciwem: nakazał podkomendnym bez względu na wszystko walczyć, zabijać wroga i bronić wsi dopóki on nie wyda rozkazu o odwrocie. Oddział Mieczysława Radwana odpowiadający za ubezpieczenie Kuryłówki przed najeźdźcami postanowił wspomóc oddział Przysiężniaka, dołączając się do zaciekłej walki. Po godzinie męczącego odpierania wrogiej ofensywy do walczących Polaków dołączył oddział Stanisława Pelczara- "Majki". Sowiecka linia oporu złamała się.
Nie był to jednak koniec bitwy. Po przegrupowaniu się Rosjanie uderzyli ponownie, tylko z innej strony. Ku ich nieszczęściu natrafili na oddział Józefa Zadzierskiego "Wołyniaka" który skutecznie odparł atak wroga. Zacięta walka trwała do 13:00. Po dwóch godzinach odpoczynku sowieci postanowili ponownie zaatakować- i tym razem razem ich próby zakończyły się niepowodzeniem.
Późnym popołudniem "Ojciec Jan" wydał rozkaz odeskortowania do bezpiecznego miejsca dużą część mieszkańców Kuryłówki (okazując największą troskę kobietom i dzieciom: niektóre źródła mówią nawet że nosił osłabione dzieci i pomagał jak tylko się dało ciężarnym kobietom)- po pewnym czasie zdecydował też wycofać się wraz ze swoimi oddziałami do pobliskiego lasu, gdyż siły rosyjskie od dłuższego czasu nie dawały o sobie znać.
Rosjanie ponieśli straty w liczbie ok. 70 zabitych. Istnieją pewne teorie, które mówią jakoby Jan Przysiężniak sam zabił 57 enkawudzistów (co można przyjąć za prawdziwe, szczególnie biorąc pod uwagę historię jego żony, którą ubecy bez skrupułów zakatowali a potem zamordowali- Jan przeżył jej śmierć bardzo ciężko i do końca swojego życia miał wyrzuty sumienia).
Straty oddziałów polskich liczy się na 7 zabitych oraz 5 ciężko rannych.
Rankiem 7 maja 1945 roku oddział partyzancki Jana Przysiężniaka został wysłany przez dowódcę na patrol, podczas którego napotkał tyralierę sowieckich żołnierzy. Po wszczęciu chaotycznej wymiany ognia obawiający się porażki polscy żołnierze zaczęli się wycofywać, na co Jan zareagował ostrym sprzeciwem: nakazał podkomendnym bez względu na wszystko walczyć, zabijać wroga i bronić wsi dopóki on nie wyda rozkazu o odwrocie. Oddział Mieczysława Radwana odpowiadający za ubezpieczenie Kuryłówki przed najeźdźcami postanowił wspomóc oddział Przysiężniaka, dołączając się do zaciekłej walki. Po godzinie męczącego odpierania wrogiej ofensywy do walczących Polaków dołączył oddział Stanisława Pelczara- "Majki". Sowiecka linia oporu złamała się.
Nie był to jednak koniec bitwy. Po przegrupowaniu się Rosjanie uderzyli ponownie, tylko z innej strony. Ku ich nieszczęściu natrafili na oddział Józefa Zadzierskiego "Wołyniaka" który skutecznie odparł atak wroga. Zacięta walka trwała do 13:00. Po dwóch godzinach odpoczynku sowieci postanowili ponownie zaatakować- i tym razem razem ich próby zakończyły się niepowodzeniem.
Późnym popołudniem "Ojciec Jan" wydał rozkaz odeskortowania do bezpiecznego miejsca dużą część mieszkańców Kuryłówki (okazując największą troskę kobietom i dzieciom: niektóre źródła mówią nawet że nosił osłabione dzieci i pomagał jak tylko się dało ciężarnym kobietom)- po pewnym czasie zdecydował też wycofać się wraz ze swoimi oddziałami do pobliskiego lasu, gdyż siły rosyjskie od dłuższego czasu nie dawały o sobie znać.
Rosjanie ponieśli straty w liczbie ok. 70 zabitych. Istnieją pewne teorie, które mówią jakoby Jan Przysiężniak sam zabił 57 enkawudzistów (co można przyjąć za prawdziwe, szczególnie biorąc pod uwagę historię jego żony, którą ubecy bez skrupułów zakatowali a potem zamordowali- Jan przeżył jej śmierć bardzo ciężko i do końca swojego życia miał wyrzuty sumienia).
Straty oddziałów polskich liczy się na 7 zabitych oraz 5 ciężko rannych.
Komentarze
Prześlij komentarz